Dwa tygodnie temu, gdy po raz pierwszy zauważyłam,
że ktoś przeszukuje moją szafę i zabiera pieniądze, prosiłam Prabodye (babkę z
biura) o zmianę mieszkania. Głównym tego powodem był fakt, że zaczęłam czuć się
tu nieswojo i absolutnie niekomfortowo – w końcu nikt nie wyjaśnił, co zaszło,
nikt ze mną nawet o tym nie rozmawiał. Zupełnie jakbym była dzieckiem albo zwierzęciem,
niemającym uczuć.
Prabodya obiecała, że mnie przeniesie w ciągu
2-3 dni, ale jak zwykle jej obietnica wiążąca nie była. Kilka dni temu znowu zniknęły
mi pieniądze – i to w czasie, gdy byłam w domu, piorąc rzeczy, biorąc prysznic
lub śpiąc. Oczywiście żadnej reakcji nie było, więc wzięłam sprawy w swoje ręce.
Poorna (jeden z chłopaków z AIESECu) powiedział, że dziewczyna z Danii szuka współlokatorki.
Długo się nie zastanawiałam, skontaktowałam się z nią, poinformowałam ludzi w
biurze. I dostałam nawet to nieszczęsne pozwolenie na przeniesienie się, choć
tutaj akurat nie mieliby żadnego na to wpływu.
Wczoraj zauważyłam, że brakuje także jednej
rzeczy z moich ciuchów (którą kupiłam tutaj!). Miarka się przelała, więc się
spakowałam, dość wsciekła, mając gdzieś jakiekolwiek skrupuły, że mnie obserwują. Dziś w
biurze powiedziano mi z kolei, że to miejsce, gdzie mam się przenieść, jest
jednak zbyt daleko od LC. Postawiłam sprawę jasno – nie ma mowy, żebym została choćby
dzień dłużej w domu Yaszi i przenoszę się bez względu na to, co powiedzą. Prabodya
zaczęła więc szukać mi jakiegoś mieszkania w pobliżu LC, co oczywiście jest nieosiągalne
w ciągu jednego dnia...
Udało mi się też w końcu porozmawiać z
dyrektorem. Była to najdziwniejsza rozmowa, jaką tutaj odbyłam… Facet jest
mocno zajęty, więc nie bardzo przykładał uwagę do tego, o czym mówię. W sumie
nic z rozmowy nie wyniknęło. Za to w pewnym momencie powiedział, że on rozumie,
że moja kultura jest inna niż srilankańska i że jeśli potrzebuję partnera
seksualnego, to oni mogą mi coś zorganizować… :) Dłuższą chwilę byłam w szoku.
Raz, że jak dotąd ludzie są wstydliwi, mówiąc choćby o pocałunku czy
przytuleniu, a tutaj z grubej rury; a dwa, że facet musi mieć naprawdę niezłą
opinię o Europejczykach i ich rozwiązłości seksualnej. Z pewnym trudem
zmieniłam temat, bo dyrektor zapewniał mnie, że on to rozumie, bo jak człowiek
jest głodny, to potrzebuje jeść i tak samo jest z potrzebami seksualnymi i że
naprawdę nie ma problemu, żeby mi coś zorganizowali. Co więcej – wspomniał o
tym, że pracował u nich też jeden Polak, który właśnie zażyczył sobie panienki…
W każdym razie zmieniłam lokum. Zamiast spania
z 2 dziewczynami w jednym łóżku – mam swój pokój. Zamiast małej klitki bez okna
– mam duży pokój z balkonem. Zamiast prania ręcznego w wodzie pobieranej ze
studni – pralka. Do tego klimatyzacja i ciepła woda w łazience :)
A paczka wysłana 2 marca dotarła po 4
tygodniach w stanie dokładnie wskazującym na to, że wędrowała te 4 tygodnie po
świecie :) Tym niemniej w środku 3 paczki kawy :D Wysyłka oczywiście kosztowała
więcej niż sama kawa, ale ubaw niezły, a i niespodzianka super :P Dzięki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz