Tak! Jesteśmy uratowani!
Wreszcie spotkałam kogoś kompetentnego. Razem
z Pudzią (siostrą Yaszi) poszłyśmy na małe zakupy. Wypytałam ją o różnego
rodzaju słodycze. Kupiłyśmy m.in. coś w rodzaju podłużnej galaretki, którą
ponoć lubią turyści, ale mnie szczerze mówiąc nie smakowała.
Wzięłam coca-colę, bo to zawsze coś kofeiny we
krwi. I tak z głupia zapytałam o kawę.
[Bo trza Wam wiedzieć, że w gdy biurze
ujrzałam maszynę, z której można było dostać Nescafe, serce aż mi szybciej
zabiło. Więc gdy poprosiłam o Nescafe otrzymałam… kakao. A przynajmniej tak to
smakowało. Ponoć jest to rodzaj Nescafe – 3 w jednym, ale najwidoczniej jest
tutaj znacznie więcej cukru i śmietany w proszku, niż kawy…]
W każdym razie, gdy w zasadzie stwierdziłam,
że kawy to tutaj nie macie, to Pudzia powiedziała, że a i owszem! I
zaprowadziła mnie do regału z autentyczną, sypaną, turecką kawą! Jutro z samego
rana zamierzam delektować się smakiem tego boskiego nektaru i czuć, jak do
moich żył dostaje się kofeina, dostarczając nowych sił… Wiem, że może brzmieć
nieco przesadnie, ale nadal gdy wstaje rano, dla mnie jest po prostu środek
nocy.
Ech, aż miło wspominać czasy, gdy w biurze
wystarczył jeden telefon, tudzież sms i support z kawą pojawiał się w przeciągu
kilku sekund :)
A! I ponoć mam oczekiwać na paczkę z Polski z
kawą :P Zapewne za samą przesyłkę trzeba by zapłacić kilka razy więcej niż za kawę...
Zapraszam do biura i kawa będzie czekać gotowa !!
OdpowiedzUsuńJak na razie wliczając kosz biletu,ewentualnie lot Cessną 172 to się nie opłaca.
A gdyby tak sms-em ...
Pozdrawiam: WEPE.